Syn

4 niedziela wielkiego postu  30.03.2025

Dziś Jezus stawia nam przed oczy jedną z najpiękniejszych scen w Ewangelii – przypowieść o synu marnotrawnym. Przypowieść bardzo bliską każdemu z nas. Dlaczego? Otóż chyba każdy człowiek znalazł się w sytuacji młodszego syna. Oczywiście nie znaczy to, że kiedyś opuściliśmy swoich rodziców z częścią majątku. Ale często zdarza się w naszym życiu opuszczać tego, od którego mamy wszystko – opuszczać Boga. I wtedy, jak ów młodzieniec, stwierdzamy: „Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada”.

W naszym życiu oznacza to, że wszystko, cokolwiek mamy od Boga, rezerwujemy dla siebie. I tak brniemy w grzech coraz dalej, przyprawiając duszę o śmierć. Aż zdarzy się w naszym życiu coś, co powoduje, że nagle przypominamy sobie o Bogu – śmierć czy choroba kogoś bliskiego, wypadek, cierpienie… Wtedy jak syn marnotrawny myślimy „ginę” i ruszamy do domu Ojca.

Czy potrzeba takich zdarzeń, aby Bóg mógł się nami cieszyć? Niekiedy tak. Bywa bowiem, że człowiek jest tak zaślepiony, że tylko wielkie cierpienie może go nawrócić. Ale nie u każdego aż tak dramatyczne działanie jest potrzebne. U bardzo wielu ludzi Bóg działa inaczej. Chce, byśmy ciągle zwracali swe życie ku Niemu, powracali do Niego każdego dnia. Bóg chce  dać ci poznać  co to znaczy być dzieckiem Boga.

Wasz proboszcz O. Andrzej Mikołajczyk O. Carm.