Narodziło się z kolekcji tworzonej od 1972 r. przez O. Benedykta Klejnowskiego. Osobliwością Muzeum Parafialnego w Chyżnym jest szopka Bożonarodzeniowa, zwana jasełkami orawskimi. Słowo: jasła, znaczyło w języku staropolskim: żłób. Znany etnograf wędrujący przez Orawę w okresie międzywojennym, Seweyn Udziela zauważył: „Prawie w każdym kościele w dziewięciu parafiach na Orawie Polskiej, są takie szopki niewielkie, pełne figur, a radujące ludzi zgromadzonych na nabożeństwo”. Badacz zwrócił uwagę m.in. na szopkę w Chyżnym, Orawce, Lipnicy Wielkiej. Większość z nich skłonnym był datować na II połowę XVIII stulecia. Szopka jest uroczym zabytkiem orawskiej rzeźby religijnej. Każdy szczegół postaci jest tu oddany z wdziękiem i precyzją. Podhalańsko-orawską szopę zastąpił budyneczek kamienny z arkadowym wejściem i malutkimi okienkami. Ten element czyni jasełka orawskie zbieżnymi z typem szopki zwanym neapolitańskim. Do Dzieciątka leżącego w żłobie obok Marii i Józefa, przybywają monarchowie. Bardziej interesujące wydają się jednak postacie pasterzy i górali w zbójnickich czapach. Przygrywają Narodzonemu na ludowych instrumentach dętych. Są bliscy, bo orawscy i świadczą, że te miniaturki rzeźbiarskie zrodziły się na tym terenie. Uzupełnia liczną grupę postaci: wół, osioł, kilka owiec i baranów, a nawet pasterski pies. Wszystko jest dyskretnie polichromowane.
Umieszczony na szczycie murowanej szopy anioł, trzymający falistą banderolę z napisem, jakby zaintonował uroczyste „Gloria”. Popularność jasełek w takiej formie nasiliła się na ziemiach południowej Polski w XVIII w. Podobne figurki do szopki znajdowały się w klasztorze SS. Klarysek w Krakowie, gdzie pasterzy ubrano nie w zbójnickie, ale mieszczańskie ubiory. Szopka w Chyżnem należy więc do zespołu kilku zabytków na terenie kraju, ilustrujących ciekawe zjawisko w kulturze artystycznej i religijnej.
Trzeba zaznaczyć, że muzeum posiada ciekawą kolekcję malarstwa ludowego. Jest tutaj spora grupa malowideł na szkle, z obszaru Podtatrza. Z punktu widzenia artystycznego najciekawszym wydaje się obraz „Ukrzyżowanie”. Umierającego Chrystusa przedstawił artysta na granatowym tle. Krzyż otrzymał niemal czarną barwę. Po bokach umieszczono dwa symetrycznie odmalowane wazony. Resztę płaszczyzny tła uzupełniono malutkimi i dyskretnymi kwiatuszkami oraz motywami kolistymi, będącymi modyfikacją kwiatów. Jest to jedna z cech charakterystycznych dla północnosłowackich warsztatów malarstwa na szkle z II połowy XIX w. Z kolei dwubarwny kontur : ciała – czerwony, czarny – szat (perisonium), klasyfikuje ten obiekt w krąg typu nazwanego w literaturze specjalistycznej „spisko – podhalańskim”. Warto zwrócić uwagę na kolorystykę czerwono – granatową ramy. Całość świadczy o dużym wyczuciu plastycznym i wrażliwości kolorystycznej ludowego artysty. Trzeba zauważyć jeden obraz Matki Boskiej Częstochowskiej w wydaniu ludowym. Części twarzowe i układ rąk wierne są oryginałowi. Sceneria tej ikony otrzymała już iście ludowy charakter, wybujały kwieciem. Szata Madonny uzyskała błękitne barwy, które przybierają natężenia kolorystycznego w przypadku szatki Dzieciątka. To malowidło mogło powstać tak na Orawie, jak również w Polsce centralnej.
Zdecydowanie orawski jest jeden biały wazon z niedźwiedziem będącym godłem tej ziemi.
Oprócz tego zasoby muzealne posiadają wiele drobnych wytworów z zakresu szkła i malowanej ceramiki regionu. Przeważają jednak wyroby z drewna. Jest kilka ciekawie malowanych skrzyń. Znaleść nie trudno liczną reprezentację naczyń klepkowych, w rozmaitych kształtach i wielkościach. Sporo jest nietuzinkowych koszyków plecionych. Trafić można na żłobioną nieckę chlebową, albo rzeźbioną kijankę do prania, lub bardziej wyrafinowany w kształcie kołowrotek, czy zgrabnie gięte jarzmo. Dość reprezentatywny zespół stanowi kolekcja łyżników : z surowego drewna i malowanych na niebiesko, prostych w wystroju i bardziej dekoracyjnych, typowo pohalańskich i typologicznie ubiegających się o miano orawskich.
Sakralny charakter Muzeum podkreślają pozostałości sprzętów starego kościoła w Chyżnym: rzeźby, lichtarze, itp. Przeważają w ich zdobnictwie elementy tzw. „ludowego baroku”. Są spiralne pseudokolumnowe skręcania trzonów kandelabrowych, albo gęsto zestawione głowki aniołków, które nadal żyją językiem sztuki, w pobliskich kapliczkach orawskich. Na jednej ze skrzyń nie trudno wypaczyć kolekcji krzyży drewnianych (na kształt pacyfikału). Różne wiekiem, rozmaite kształtem, interesujące rzadkością występowania, trwają godne uwagi. Autorzy tych dzieł, dzisiaj już nieznani, zresztą i w swoim czasie byli anonimowi, lecz jak docenił przed laty Jan Wiktor słowami pełnymi szacunku : „Szkołą ich było pastwisko, nauczycielem Kościół, narzędziami kozik, lub pendzel zrobiony przez nich samych. A tylko dusza była źródłem ich światła.”