W nasze życie usiłują wepchnąć się królowie niewymagający, ci, których widać i słychać, ci ze złotą koroną i bogato odziani. Może zdarzyć się, że w moim życiu jedynym królem, panem i władcą, będę ja sam. Wszystko mi wolno, bo to moje życie, a Bóg niech się trzyma z daleka ze swoimi przykazaniami. Gdy tymczasem Chrystus mówi: „Weźcie moje jarzmo i uczcie się ode mnie”. Myślę: „Nie to za trudne”. A przecież: „Szeroka jest brama i prosta droga, która wiedzie ku zagładzie”. Ci królowie, którym niejednokrotnie służymy, wmawiają nam, że życie tylko wtedy jest dobre, jeśli jest lekkie, bezproblemowe. Że można, a nawet trzeba żyć bez zobowiązań, przykazań. Tylko dokąd wiedzie nas takie życie? Nie gdzie indziej jak ku zagładzie.
Jeśli więc mówisz: „mogę żyć bez przykazań”, idziesz ku zagładzie; jeśli mówisz: „im mniej się w życiu namęczę, tym lepiej” – idziesz ku zagładzi, chodzisz do kościoła, a w twoim życiu nie widać wiary… Twoim królem nie jest Chrystus, ale ten, kto oferuje ci łatwą i przyjemną drogę – szatan. Jak wobec tego chcesz wejść do Królestwa Bożego? Odpowiedź znajdziesz w dzisiejszej Ewangelii. Do królestwa Chrystusa wiedzie tylko jedna droga – przez krzyż, który przyjmie się z pokorą i ufnością.
Zastanówmy się, czy w naszym życiu króluje Jezus z wymaganiami wiary, dający nam życie wieczne, czy też może jest jakiś inny król, obiecujący nam sławę, pieniądze, wygodę, pracę, mieszkanie, a w konsekwencji prowadzący do zagłady? Jeśli widzisz, że twoim królem nie był dotąd Chrystus, to powiedz Mu o tym szczerze i wróć do Niego. On czeka z przebitym przez twój grzech sercem. Przez to serce możesz wejść do Jego Królestwa
Wasz Proboszcz O. Andrzej Mikołajczyk O.Carm
Niedziela Chrystusa Króla 20.11.2016