2 niedziela wielkiego postu – rok C 16.03.2025
Ludzie oczekują przemian. Ludzie się cieszą, że jeśli dokona się przemiana to będzie im lepiej. A jeśli nie jest im lepiej to ludzie narzekają. Czasem nam się wmawia, że jest już lepiej. Ale ludziom otwierają się oczy, że jest coraz trudniej. Bo nic nie pomoże, że zmieni się ustrój, system, prezydent… jeśli na miejsce jednych leni – przyjdą inni, na miejsce jednych złodziei – inni złodzieje, na miejsce starych kanciarzy – nowi. Żadna przemiana ustrojów, administracji nie uszczęśliwi człowieka, jeśli człowiek nie dokona przemiany wewnątrz siebie.
Czytając dzisiejszą Ewangelię nasuwa się wniosek, że Przemienienie na Górze Tabor może być także i moim przemienieniem.
To prawda, że musimy znosić ludzi, co żyją pośród nas i nam nie dają żyć – ludzi niemądrych, ordynarnych, nieszczerych; musimy żyć pośród ludzi, którzy zatruwają nam życie w zakładach pracy, szkołach, nawet w domach: mój mąż pijak, moja córka – złośnica, moja teściowa – sekutnica… co nam pomoże ewangelia w tych warunkach? A może i ktoś z was mi powie: niech ks. proboszcz innych przemienia ewangelią, którą głosi; albo niech przyjdzie choroba, kalectwo, śmierć, pożar, powódź… i cóż da się tu przemienić? Doktor nie pomoże, ksiądz nie przemieni….
Nie w tym rzecz, abyśmy przemieniali wszystko to, co dla nas jest niewygodne, a czego przemienić się nie da. Chodzi o to byśmy się sami przemieniali. To są słodkie chwile Góry Tabor. Ważne, aby Chrystus był z nami także po zejściu z tej Góry Przemienienia, w tych naszych dniach codziennych. Aby był z nami przez swoje prawa i zasady. Bo tylko to jest gwarancją dobrej naszej przemiany.
Wasz proboszcz O. Andrzej Mikołajczyk O. Carm.