W pierwszych dniach listopada wszystkie drogi prowadzą na cmentarze – miejsce wiecznego spoczynku bliskich naszemu sercu. Cmentarz – szczególne miejsce związane z bólem rozstania, łzami, cierpieniem serca…Każdy z nas wsłuchuje się w jakże cichą mowę mogił rozsianą przez ludzi wszystkich języków pod słońcem. Tu zbędny jest tłumacz czy przewodnik.
Na cmentarzach spoczywają nasi bliscy: rodzice, współmałżonkowie, dzieci, rodzeństwo, krewni, sąsiedzi… Tu znajdziemy pomniki i grobowce bliskich naszemu sercu. O tych bohaterach nie piszą książki, gazety, nie mówią w radio, w telewizji. O nich mówi nasza pamięć, nasze serce i wygląd tych mogił.
Czy my zastanawiamy się nad tajemnicą życia i śmierci? My ciągle nie mamy czasu. Ciągle się spieszymy. Z pośpiechem jemy, pracujemy, szybko chcemy odpocząć, szybko mówimy, a nawet z pośpiechem umieramy… żyjąc coraz krócej. Atrybut Boga to nie pośpiech ale wieczność, spokój. Spokoju nam tak bardzo potrzeba, jak wody, chleba, powietrza i słońca. Tego spokoju Wam życzę!
A w swoich „zapiskach” znalazłem taki wiersz, który napisałem dawno temu jako kleryk.
Przemijanie
Kiedyś nadejdzie ten cichy wieczór,
w którym opadną
wszystkie owoce z drzewa mojego życia –
i trzeba będzie odejść na z a w s z e!
Wtedy na wieki Ciebie zobaczę,
i stanę przed Tobą z pustymi rękoma
nie prosząc byś liczył moje uczynki…
Przyoblekę się tylko
Twoją Sprawiedliwością
i Twoją Miłością,
by otrzymać wieczne posiadanie Ciebie.
/AM/