Wiedział bogacz, że umrze. Wiedział i żebrak, że umrze. Wciąż ocieramy się o śmierć – czasem przez chorobę, to znów zdarzył się wypadek, kiedy indziej zjawił się jakiś bandyta. Oczywiście, trudno wciąż o tym myśleć i bez przerwy bać się. Życie stałoby się niemożliwe. Spotyka się ludzi, którzy ulegają takim lękom. Często kończy się to nawet chorobą. – Nie o taki realizm chodzi.
Znam ludzi, którzy od lat trzymają w szafie ubiory stosowne do trumny. A bliscy i tak ubiorą ich w coś innego, żeby nie wyglądali jak obdartusy. Znam ludzi, którzy przez całe lata pielęgnują swój grób, który już przygotowali na cmentarzu. Lepiej zajęliby się życiem, a dzieciom zostawili troskę o pogrzeb. Bo nie o taki realizm chodzi.
Gdy myślimy o nieuniknionej śmierci, musimy twardo stąpać po ścieżkach życia. Potrzeba tylko jednego: pamiętać, dokąd te ścieżki prowadzą. To jest realizm, jakiego uczy Jezus.
Dzisiejsze czytania biblijne ukazują ludzi takiego pokroju: żyjesz, ciesz się chwilą, nie przejmuj się tym co jutro, wyduś z życia ile się da. Nasze czasy nie wymyśliły tu nic nowego. Może tylko przyniosły nowe sposoby zanurzenia się w uciechach życia. I nowe sposoby, by zapomnieć, czym jest życie – prawdziwe, realne życie. Karmimy się fikcją filmów, seriali telewizyjnych, kreskówek dla dzieci. Tak wiele z nich odrywa nas od rzeczywistości i przenosi w świat niby prawdziwy, a tak naprawdę jest to świat nierealny. Co najgorsze, jest to świat jednej chwili. Nie pada pytanie o to, co będzie jutro, za rok, za dziesięć lat, co będzie, gdy rachuba czasu się skończy. Nawet w filmach obfitujących w śmierć, najczęściej nie ma pytania ani o jej znaczenie, ani o ostateczny cel ludzkiego życia. Zostaje zmasakrowane ciało i dużo krwi. To nie jest prawda ani o człowieku, ani o życiu, ani o śmierci.
Zakłamanie tej prawdy jest dużym problemem naszych czasów. Dlatego nasila się lekceważący stosunek do życia, do drugiego człowieka – dokładnie to, o czym Jezus mówi dziś w ewangelii. Ten sam problem, ale skala i natężenie problemu są większe i bardziej brutalne. A człowiek coraz bardziej odczłowieczony.
Chrześcijaninowi nie wolno zapomnieć, że czas obdarowywania i zasługi któregoś dnia i godziny się skończy. Wiedząc, że czeka nas nie koniec, a pełnia życia w wieczności, zyskujemy jeszcze jeden powód głębokiej, spokojnej radości na każdy dzień.
Wasz Proboszcz O. Andrzej Mikołajczyk O.Carm
26 niedziela zwykła – rok C 25.09.2016