Nie ma wiary bez wierności

Są zapewne takie chwile, w których nasza wiara  jest szczególnie mocna. Podobnie jak w przypadku kobiety z ewangelii ma to często związek z jakąś osobistą tragedią – ciężka choroba kogoś bliskiego, wypadek, rodzinne kłopoty. Modlimy się gorąco, składamy Bogu jakieś śluby, obietnice, spieszymy do kościoła, zamawiamy intencję Mszy Świętej, idziemy do spowiedzi…

Różne mogą być Boże odpowiedzi na nasze modlitwy, ale zatrzymajmy się przy tym upragnionym scenariuszu: rak znika, pogruchotany motocyklista staje na nogi, zagrożona ciąża kończy się pomyślnym rozwiązaniem, zagrożone małżeństwo przeżywa drugi miodowy miesiąc. I co wtedy? I nie pytam o moment tuż po, ale o czas miesięcy i lat. Czy pamiętamy? Czy jesteśmy wdzięczni? Czy jesteśmy wierni? Czy potrafimy być wierni, gdy stodoły nie mogą pomieścić plonów i nawet byki się cielą, ale także wtedy gdy zboże kiełkuje w kłosach, nie można zebrać rzepaku,  a ziemniaki gniją?

Wiara nie polega na załatwianiu u Boga swoich spraw. Wiara to nie rutynowe obrzędy. Wiara to trwanie przy Bogu mimo wszystko. Pamiętajmy!!! Nie ma wiary bez wierności.

Wasz proboszcz O. Andrzej Mikołajczyk O. Carm.

20 niedziela zwykła – rok A 16.08.2020

01_Chyżne