Być chrześcijaninem

Być chrześcijaninem – to żyć jak owe mądre, przewidujące panny z Jezusowej przypowieści. Szły na wesele – ale pamiętały o jakimś tam przyziemnym oleju do lampek. I właśnie ten przyziemny, niepozorny drobiazg okazał się decydujący. To w przypowieści. A w życiu?  W życiu jest podobnie. Jest ono wypełnione wieloma sprawami ważnymi, ale także małymi, codziennymi. Każda z nich może okazać się decydującą w ocenie całości. Dlatego dokonujemy obrachunku naszych sumień nie tylko w sprawach wielkich, ale i tych z pozoru małych. Dlatego powinniśmy stawiać samym sobie wymagania dotyczący wszystkich drobiazgów zwykłego dnia. A żaden zwykły dzień nie jest dniem szarym – każdy może być dniem, kiedy otworzą się przed nami drzwi, w których będzie czekał na nas młody Pan, by zaprosić po imieniu na weselną ucztę. Mądrzy, których lampki nie zgasły ani na moment. Mądrzy, którzy w ostatniej godzinie nie muszą biegać po nocy, aby nadrabiać to, czego nie zdążyli uczynić przez wiele lat swego życia. Najczęściej niczego nadrobić już nie można. Jezusowa przypowieść co do tego nie pozostawia złudzeń. Drzwi są – ale mogę zastać je zamknięte. Mało tego, mogę zza zamkniętych drzwi usłyszeć twarde słowa: Zaprawdę, powiadam wam, nie znam was.

Wiara w wieczne trwanie życia nie jest więc tanią pociechą dla zrozpaczonych. Wiara w życie wieczne jest pełnym nadziei i radości stawianiem sobie najwyższych wymagań.

Wasz Proboszcz O. Andrzej Mikołajczyk O.Carm

32 niedziela zwykła – rok A 12.11.2017

01_Chyżne