Akceptacja

Bardzo ważna w życiu człowieka jest akceptacja otoczenia. Nieraz jakoś szczególnie niektórzy mają wzmocnioną potrzebę bycia zauważanym, a nawet podziwianym. Jest to w każdym człowieku w różnym stopniu. Jeśli człowiek o tym wie, to może próbować pracować nad sobą. Gorzej, jeżeli tego nie widzi. Działa wtedy trochę jak dziecko, które często nieświadomie przyjmuje różne postawy, by uzyskać podziw i akceptację. Zwróćmy zatem uwagę na drobne sprawy, które tkwią w nas, a są takim pozorowanym zachowaniem. Otóż, zwracamy uwagę na to, jak jesteśmy odbierani przez innych. Nasze zachowanie wypływa nie tyle z chęci podporządkowania się przyjętym „porządkom”, ale z tego jak jesteśmy postrzegani przez innych. Nie zawsze mamy odwagę o coś zapytać lub przyznać, że czegoś nie wiemy lub nie rozumiemy, bo nie chcemy, aby wyszła na jaw nasza nieznajomość rzeczy. Kiedy coś czynimy, zależy nam, aby inni dobrze to odebrali, aby dobrze o nas myśleli. Niekiedy wstydzimy się być spontaniczni, bo „co o tym powiedzą inni.” Czynimy wiele rzeczy, ale nie zawsze wypływa to z potrzeby serca. Niestety często jest wynikiem właśnie takiej obłudy, pozorów. Spróbujmy uświadomić sobie, jak bardzo sami siebie „krzywdzimy”. Bowiem czyniąc w ten sposób niejako mijamy się sami z sobą. Tracimy bardzo dużo.

Dzisiaj świadomie nie zwracam uwagi na  zachowania faryzeuszy z fragmentu Ewangelii. Bowiem o nich już sporo wiemy. Natomiast specjalnie zwracam uwagę na to, co będąc ich cechą, znajduje się również w naszych sercach, a my często tego nie widzicie. Przez stwarzanie pozorów, przez obłudne zachowania, przez udawanie, często nie dochodzi do prawdziwej, relacji ani z Panem Bogiem ani z innymi ludźmi, bowiem mamy tylko nasze wyobrażenie o sobie, nasze pozory i nasze zakłamanie. A Bóg chce spotkać się z nami, jego dziećmi. Pomyślmy dzisiaj nad tym.

Wasz Proboszcz O. Andrzej Mikołajczyk O.Carm

31 niedziela zwykła rok A 5.11.2017

01_Chyżne