Gasnąca nadzieja

Tłum ludzi podąża drogą życia – jak wtedy, po święcie Paschy, gdy pielgrzymi zaczynali wracać do swych domów. Jedna z dróg wiodła przez Emaus. Różni szli nią ludzie – sprawiedliwi i mniej uczciwi, dobrzy i obojętni, szczerzy i cwani, pobożni i tylko wyrachowani. Jak to ludzie. W tym tłumie dwaj uczniowie Jezusa. Kleofas i drugi, nieznany z imienia. Smutni i zamyśleni – powiada kronikarz. Nie dziwię się. Przecież na ich oczach znowu wygrało zło. Dobrego i sprawiedliwego, szczerego i pobożnego człowieka, ich Przyjaciela uśmiercono w majestacie prawa. A może było w nich poczucie winy – że nie zrobili tego, co powinni i mogli byli uczynić? Że nie zapobiegli, że nie przekrzyczeli tłumu oskarżycieli? Albo choć nie wytrwali przy Nim, lecz uciekli. To wszystko zgasiło w nich nadzieję. A gdy zgasła nadzieja, nie potrafili nawet rozpoznać w tłumie swego Przyjaciela, Jezusa. Gasnąca nadzieja zawsze jest złym doradcą.

Kleofas i jego towarzysz  stracili nadzieję, że kilka dni wcześniej nie zostali, nie wytrwali przy Jezusie. Może nie byli blisko Niego? Może byli przy Nim tylko zewnętrznie, zbyt zajęci swoimi sprawami? Nie znamy szczegółów. Jedno jest pewne – nawet jeśli my zgubimy Jezusa i nadzieję, On zawsze jest gdzieś blisko. On i nadzieją, jaką przynosi każdemu człowiekowi. O tej ciągłej i nieustannej obecności Pana warto pamiętać. Także wtedy, szczególnie wtedy, gdy nam się zdaje, że jesteśmy sami, gdy przytłacza nas smutek i zwątpienie – On zawsze jest blisko. Takie jest chrześcijańskie widzenie świata i życia.

Uczniowie z Emaus odnaleźli obecność Zmartwychwstałego w codziennej, prozaicznej sytuacji – przy wieczerzy. Wspólnej wieczerzy, na którą zaprosili towarzysza drogi. Nikt z nas nie musi czekać na nadzwyczajności. Gdy odnajdziesz w codzienności życia Jezusa, a obok siebie choć jednego człowieka, z którym gotów będziesz podzielić się chlebem –  nie poddasz się złu panoszącemu się wokoło. Nawet, jeśli czujesz się jakoś współwinny temu złu, znajdziesz siłę, by znowu stanąć po stronie dobra. To nasza, chrześcijańska nadzieja. Jezus obdarowuje tą nadzieją, obdarowuje swoją obecnością. Ale my też musimy uczynić krok w Jego kierunku, musimy wciąż być w drodze, szukać innych ludzi, podobnie myślących i czujących jak my sami. Potrzebny i nasz, osobisty wysiłek.

Wasz Proboszcz O. Andrzej Mikołajczyk O.Carm

3 niedziela wielkanocna – rok A 30.04.2017

01_Chyżne