Jak zamienić wodę w wino?

W dzisiejszej Ewangelii słyszymy między innymi słowa: Wina nie mają! A ja pytam: co z tego, że jest wesele i są goście. Nie ma ich czym przyjąć. Zaraz pójdą sobie. Idą z Polski w świat kolejne setki tysięcy rodaków. Pytam: wesele to, czy stypa? Smutne to, co mówię.  Źle jednak, gdybym na tym skończył i gdybym nie postawili sobie pytania, co każdy z nas powinien zrobić? Szukając odpowiedzi, sięgam jeszcze raz do odczytanej przed chwilą Ewangelii. Zawarty w niej program można ująć w trzech punktach. Pierwszy – to zaprosić do siebie Jezusa, Jego uczniów i Jego Matkę. Drugi – to wziąć sobie do serca radę Matki Bożej: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie. I trzeci – zdobyć się na wysiłek.

Zaprosić Jezusa, uczniów i Jego Matkę – chodzi o wiarę. Także o wiarę w Kościół. Pasterze Kościoła, cokolwiek by kładło się cieniem na ich postawę, są głosicielami Ewangelii – jej obietnic i jej wymagań. Wymagań, które nie ograniczają człowieka, przeciwnie –otwierają przed ludźmi szersze perspektywy rozwoju.

Wziąć do serca radę: Zróbcie wszystko… Wiara nie jest deklaracją. Wiara  jest życiem. A życie wyraża się w czynach. Ludzkie życie wymaga współpracy wielu. Dlatego Maryja mówi „zróbcie”. Nie mówi: „ty zrób”, ale „wy zróbcie”. Wspólne dobro, a nie dobro ludzi, którzy odgradzają się jeden od drugiego. Bo jednym z zamysłów Boga jest wspólnotowość osoby ludzkiej.

W końcu – wysiłek. Na początek w sprawach na pozór drobnych, a czasem nawet śmiesznych. Lać wodę do dzbanów, gdy brakło wina. Okazało się, że to wcale nie śmieszne – woda stała się winem. Mamy do zrobienia tak wiele.

Napisałem, że każdy z nas na miarę swoich możliwości służy wspólnemu pożytkowi, bo każdy został przez Boga obdarowany, by służyć innym. Popatrz wokół siebie, co możesz zrobić już teraz. I nie przejmuj się, jeśli będą się śmiali. Z Bożą pomocą możemy liczyć na więcej, niż innym się wydaje.

Wasz Proboszcz O. Andrzej Mikołajczyk O.Carm

2 niedziela zwykła 17. 01.2016

01_Chyżne