Pragnienie władzy

To jeden z trudniejszych wątków Ewangelii. Wiemy bowiem , jak potrafi człowieka zniszczyć pragnienie władzy. Czasem jest to chęć rozstawiania po kątach swoich najbliższych. Czasem dążenie do znaczenia w polityce – na różnych jej szczeblach,  Wiemy też, jak człowiek przeżarty tą chorobą niszczy innych – domowników, sąsiadów, współpracowników, podwładnych. Bywa, że nie ma on żadnej władzy, ale zachowuje się jak kapryśny i wstrętny czarownik z bajki.

Nawet w dzieciach tkwi potrzeba dominacji nad innymi. Wystarczy poobserwować malców w przedszkolu czy na podwórku. Nie przebierają w środkach, żeby efekt osiągnąć. Miśkiem albo wiaderkiem po głowie – to nieomal standardowe sposoby podporządkowania sobie rówieśnika. A jak łatwo dzieci się uczą, że należy się im każda usługa. Od zapięcia bucika po sprzątnięcie zabawek rozrzuconych po całym mieszkaniu. Czasem zastanawiam się, co będzie, gdy te kochane, ale rozpuszczone dzieci dorosną… Czy będą potrafiły służyć sobie i swoim starym rodzicom, czy będą w stanie odbudować społeczne i polityczne życie zrujnowane już przez nasze pokolenie.

Moja wątpliwość nie jest wątpliwością religijną. Tak może pytać i człowiek niewierzący i wyznawca jakiejkolwiek innej religii. A przecież dotykamy sprawy, która jest w samym centrum Ewangelii! Bo Ewangelia nie jest tylko formą pobożności czy dewocji. Syn Boży po to stał się człowiekiem, aby pomóc ludziom porządkować ich życie, nasz cały świat.  Ale i sił dodać, by to, co po ludzku wydaje się niemożliwe, realnym uczynić. Dlatego patrzę w przyszłość z nadzieją. Wiem, że to nie tylko moja nadzieja, ale i wasza. Jesteśmy przekonani, że Boża pomoc, siła Ewangelii i moc łaski pomogą odbudować społeczeństwo, w którym wzajemna służba oraz troska o sprawiedliwość, o dobro, o prawdę, o życie będą czymś oczywistym. Pozostaną czymś trudnym – zawsze tak było. Bo służba, której uczył Jezus, sięga krzyża, poświęcenia życia, ofiarowania całego siebie. Ale rozejrzyjcie się wokół siebie. Czy nie ma takich ludzi wśród nas? Są. Może ich niewielu. Czasem nie zauważamy ich. Nieraz doceniamy dopiero wtedy, gdy ich braknie. To są ci prawdziwi ludzie, którzy nadają smak życiu w rodzinach, w sąsiedztwie,   w społeczeństwie, w parafii, w narodzie. Ważne, by spośród nas było jak najwięcej takich ludzi, co byśmy nie wyśmiewali, nie poniewierali tych, którzy swoim wysiłkiem, pracą, czasem, także pieniądzem służą innym. Powtórzę jeszcze raz: takich ludzi, prawdziwych ludzi, mamy wśród nas.  Oby każdy chrześcijanin, oby każdy człowiek uważał, że wzajemna pomoc, służba, także poświęcenie są po ludzku czymś normalnym.

Wasz Proboszcz O. Andrzej Mikołajczyk O.Carm

29 niedziela 18.10.2015

01_Chyżne